niedziela, 26 maja 2013

Chapter VII

  To u mnie normalne... zawsze wszystko muszę popsuć. Co ja sobie myślałam zaczynając ten temat ?! Że co? Powie że Taylor się nie liczy, przytuli mnie i będziemy żyli długo i szczęśliwie?Jestem głupia. Nie umiem myśleć pozytywnie. Najgorsze jest świadomość tego że on prawdopodobnie nadal ja kocha. Nie wiem dlaczego... ale to mnie zabija gdy słyszę jej imię z Jego ust. Jego malinowych, słodkich ust... których chciałabym poznać sm...-STOPUJ! ALICE  STOPUJ...-krzyknęłam na siebie w myślach. Czy ja przypadkiem się w nim nie zakochałam? Nie, to nie jest możliwe. Nie można się w kimś zakochać tak szybko... chyba.  Moje rozmyślenia przerwał dźwięk otwieranych drzwi.
-Ubieraj się - rzucił w moją stronę.
-Ale...jestem ubrana.- oznajmiłam, wstając z łózka. Przybliżałam się do niego powoli.
-No chyba nie pojedziesz  skarpetach...- powiedział  poważnym tonem przez co byłam troszkę przerażona.
-Co ty kombinujesz Styles? Hmm...?-stanęłam na przeciwko Kędzierzawego. Jego mina była dość sroga, ale oczy przeciwnie.Spokojne, lustrowały moją twarz. Zdradzały że to co chce zrobić nie jest złe...lecz nie miałam pewności. 
-Radzę, nie zadawaj głupich pytań. Pospiesz się. - już miał wychodzić  kiedy rzuciłam w jego stronę.
-Nie będziesz mi rozkazywał. Jedź sobie do niej... może ona będziecie miała ochotę robić co jej karzesz. Przykro mi... nie jestem nią. -powiedziałam a on zmierzył mnie groźnym wzrokiem. Dobrze wiedziałam że nie lubi ludzi którzy mu się sprzeciwiają, ale nie mogłam dać mu sobą sterować. Nie dam mu tej satysfakcji. Na złą osobę trafił.
-Czy ty właśnie...-popatrzył na mnie i zrobił krok w moją stronę.
-Tak, nie pozwolę nawet na to abyś mnie dotknął. Rozumiesz?!-krzyknęłam w jego stronę.
-Czyżby? - podszedł do mnie i przerzucił mnie przez ramię. -I co? Jeszce mi na coś nie pozwolisz? -zapytał z satysfakcją w głosie.
-Nie będziesz mi mówił co mam robić. I weź te łapy!- powiedziałam gdy poczułam jego rękę na moich pośladkach.
Zbiegł ze mną na dół, zaniósł mnie do auta i zapiął pasami. Gdy znalazł się obok mnie na siedzeniu, miałam już otworzyć drzwi i uciec, kiedy usłyszałam  dźwięk oznajmujący blokadę wszystkich drzwi.
-Ja cię zabiję kiedyś ! UDUSZĘ! Nie mam butów, pomyślałeś o tym ?! -zapytałam chłopaka który właśnie próbował odpalić auto. Nie udawało mu się to z czego byłam niezmiernie zadowolona.
-Będę cię nosił, nie ma problemu, a teraz zamknij się bo próbuję coś robić!
-Możesz na mnie nie krzyczeć ?!
-To ty krzyczysz!
-O co Ci w ogóle chodzi?!
-O nic !
-Jak widać o coś Ci musi chodzić skoro przychodzisz do mojego pokoju i tak po prostu zabierasz mnie, i próbujesz gdzieś wywieźć!
-Siedź cicho !- w tym momencie udało mu się ruszyć. Jechaliśmy w ciszy, nie odzywałam się ani słowem, powiedział że mam siedzieć cicho. Sam tego chciał... więc będę siedzieć cicho całe życie.
Zatrzymał się . Wysiadł pierwszy, otworzył mi drzwi i zapytał czy dam radę sama czy a mi pomóc wysiąść. Bez słowa wysiadłam i moim oczom ukazała się polana. Piękny widok... Gorący asfalt parzył moje nagie stopy, ruszyłam przed siebie aby móc stanąć na trawie.
-Jesteś zła?
Odpowiedziała mu cisza.
-To nie miało tak wyglądać...ja chciałem cie przeprosić. Przepraszam że naskoczyłem na Ciebie rano. Ja po prostu chce o niej zapomnieć. Utrudniają mi to...ale ty nie.
-Jak ja nie ? I chcesz mnie przeprosić, okay... ale nie rozumiem po co ta kłótnia przed wyjazdem. Gdybyś mi powiedział...
-Gdybym Ci powiedział nie było by niespodzianki.
-Jakiej niespodzianki ?
-Chodź.
-Harry... ja nie mam butów.
-Wskakuj skarbie.
Wskoczyłam na jego plecy i zaprowadził mnie nad rzekę. Usiedliśmy na moście i wsłuchiwaliśmy się w szum wody.
-Nie odpowiedziałeś na moje wcześniejsze pytanie.
-Jakie kochanie?
-Jak to ja Ci o niej nie przypominam? Powiedziałeś że Oni Ci przypominają ale ja nie... nie rozumiem, przecież rano...
-Pamiętasz jak mówiłaś że dziewczyna pomogłaby mi zapomnieć ?
-No tak... pamiętam.
-Właśnie to robisz...
-ale..
- każdym Twoim ruchem, słowem... po prostu czuję coś, czego do żadnej innej dziewczyny nie czułem. Alice jesteś wyjątkowa. Ja...
-Wracajmy. Robi się chłodno.
-Dobrze...wracajmy.
***
Co u was ? 
Jak rozdział? 
Przypominam że możecie 
zadawać pytani bohaterom
w zakładce 
KONTAKT
macie ska ;)
Kocham was :****

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cuuuudowny <3 kocham ;D czekam na nn ;** skarbie ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Superr jak zawsze ;D jak wcześniej nie dodawałaś to niedługo nie nadążę heheh z każdym rozdziałem robi się coraz bardziej ciekawie czekam na kolejny ;*
    xxiloveyou<3
    ps. postaram się dodać niedługo nowy rozdział :) oczywiście jeśli cię one nie nudzą ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny jak wszystkie ^_^ ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Uuuuu zrobiło się gorąco !!!! Czekam na następne :* ;) jesteś świetna :)

    OdpowiedzUsuń