niedziela, 28 kwietnia 2013

Chapter IV

            Ze snu obudziły mnie krzyki dobiegające z dołu. Niechętnie wstałam z łóżka, narzuciłam na siebie szlafrok i zeszłam na dół zobaczyć o co im chodzi.Weszłam do kuchni nie zauważona, nalałam soku do szklanki i chciałam wrócić do pokoju, nie chciałam uczestniczyć w kłótni pomiędzy Harrym a tą blondynką, ale oczywiście nie była bym sobą gdybym nie potknęła się o stolik. Świetnie...tłumacz się Alice ze swojej niezdarności.Teraz dwie pary oczu były skupione na mojej osobie. Szklanka rozbijająca się o płytki narobiła dużo hałasu i wcale mnie nie zdziwiło  to że teraz reszta domowników stała przerażona patrząc na mnie.
-Matko Alice, coś ty narobiła. Chcesz się zabić?- podbiegł do mnie Lou, poniósł mnie i prawił mi teraz kazanie jak ja to mogłam się zabić przy zwykłym upadku. Kiedy on w końcu pojmie że ja już nie jestem dzieckiem?
-Lou daj spokój... potknęłam się tylko, to nic wielkiego, nie dramatyzuj. Przepraszam że was obudziłam...-patrzyłam teraz na wszystkich przepraszającym wzrokiem.
-Oj kochana to nie ty nas obudziłaś... jeszcze wcześniej ktoś krzyczał na cały dom. -Tutaj El spojrzała na Taylor.- Tak złotko, o tobie mówię. W tym domu mieszkają ludzie, wiesz o tym ?!
-Księżniczka się znalazła... weź spadaj.- El z bojowa miną już miała zamiar podejść do blondynki ale Lou ją powstrzymał.
-Emm...Louis, co ona tu robi ?!  Rozmawialiśmy już o tym, czemu nie liczysz się z moim zdaniem ?!
-Harry o co ci chodzi?
-O nią- tu wskazał palcem na mnie, stałam przysłuchując się ich kłótni, Harry nie był za bardzo zadowolony że będę mieszkać z nim pod jednym dachem...
-Dobra skończ już, nie chcę tego słuchać, ma jej tu nie być jak wrócę a ty Taylor... z nami koniec.
-A idź w cholerę.- machnęła ręką i wyszła z domu.
No to się porobiło...
-Aaa... czyli mam rozumieć że nie akceptujesz mojej siostry w tym domu, tak? To wiedz o tym że to nie tylko twój dom, wszyscy się zgodzili, tylko nie ty...
-Już powiedziałem... wrócę ma jej tu nie być. !
Stałam jak wryta, a obraz przed oczami spowodowany łzami, zamazywał się. Pobiegłam na górę do mojego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz.
Co ja mu takiego zrobiłam? Nawet mnie nie zna... Ale ja nie odpuszczę... Nie będę dawać temu frajerowi satysfakcji.

Po jakimś czasie usłyszałam pukanie do drzwi. Nie chciałam z nikim rozmawiać, chciałam to wszytko przemyśleć...pobyć sama.
-Alice, otwórz proszę...-prosiła El. Ale i tak nie miałam zamiaru otwierać.
-Proszę.. daj mi spokój, chce pobyć sama.
-Błagam...
Nic nie odpowiadając otworzyłam brunetce drzwi i pozwoliłam ej wejść do środka.
-Ja przepraszam...
-Nie masz za o przepraszać.
-To nie o to chodzi... to wszystko jest pogmatwane. Taylor i Harry od kąt są razem  kłócą się, po kłótni Harry wyżywa się na nas, czepia się o byle co... nic mu nie pasuje. Założę się że jutro znowu będą razem... oni raz zrywają na drugi dzień są razem, nie ogarniam ich.
-Ale po co mi to mówisz?
-Po to że Harry nie dla tego się Ciebie czepia bo cie nie lubi, tylko dlatego że Taylor go wkurza... teraz to ty będziesz jego ofiarą.
-Oj nie, na poniżanie mnie na pewno mu nie pozwolę...
-I o to mi chodzi, mała ubieraj się jedziemy z dziewczynami na zakupy, jedziesz z nami.

Ubrałam krótkie spodenki, do tego koszulkę, vansy i wyszłam przed dom gdzie czekały na mnie trzy śliczne dziewczyny, trochę starsze ode mnie.

Czy Harry będzie z Taylor?     Czy zaprzyjaźnię się z dziewczynami?  Czy będę miała na tyle odwagi aby
 postawić sie harremu?
 
 
***
Na początek chciałabym was poinformować o nowym blogu.
 http://imagine-onedirection-69.blogspot.com/
Mile widziane komentarze ;)


Założyłam aska.
Możecie na nim :
-rozmawiać z bohaterami.
-zadawać im pytania

ZAPRASZAM:)



3 komentarze: